Korzenne choinki
W jedno z przedświątecznych popołudni w mojej kuchni oraz na stole w salonie zapanował niezły harmider.
Moje córki z przyjaciółkami, pod moją opieką miały piec świąteczne ciasteczka.
Miały być pierniczki, ale dziewczynki wszystko chciały robić same, więc zdecydowałam się na prostsze kruche ciastka.
Pamiętając jednak o tym, że ma być świątecznie, do kruchego ciasta dodałyśmy przyprawę do pierników.
Radochy było co nie miara, a od słowa do słowa dziewczynki wpadły na pomysł, że one będą piekły ze mną w każdą niedzielę.
Ciasteczka wyszły pyszne.
- 250 g mąki
- 80 g cukru
- 1 łyżeczka kakao
- 1 łyżeczka przyprawy do piernika
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 150 g masła
- 1 żółtko
dodatkowo :
- cukier puder
- sok z cytryny
- barwniki
- ozdoby cukrowe
W misce lub na blacie / stolnicy wymieszać ze sobą mąkę, cukier, kakao, przyprawę do piernika, proszek do pieczenia i sól.
Dodać masło i posiekać je na drobne kawałki, wymieszać.
Zrobić po środku wgłębienie i wlać żółtko.
Zagnieść ciasto.
Uformować kulę, zawinąc w folię i włożyć na 30 minut do lodówki.
Schłodzone ciasto rozwałkować i wycinać z niego ciastka.
Żeby powstały choinki, potrzebne są foremki w kształcie gwiazdek lub kwiatków w różnych rozmiarach.
My miałyśmy 5 foremek w kształcie gwiazdek i 6 foremek w kształcie kwiatka.
Ciastka układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w 180ºC przez 20 minut.
Studzić na kratce.
Przygotować lukier z cukru pudru i soku z cytryny. Barwić go wg uznania.
Układać ciastka od największego do najmniejszego, sklejając je ze sobą lukrem.
Teraz pozostaje już tylko dekorowanie.
Dziewczyny miały dużo pomysłów i każda choinka była inna.
Wszystkich niestety nie sfotografowałam, bo dumne autorki zabrały je ze sobą do domów.
Smacznego!
Jeśli skorzystałeś z tego przepisu lub masz jakieś pytania zostaw proszę komentarz.
Miło mi również będzie, jeśli ocenisz ten przepis dając mu odpowiednią wg ciebie ilość gwiazdek.
Cudne te choineczki :) Pieczenie z dziećmi to mnóstwo frajdy (i mnóstwo sprzątania również, niestety ;)) :)
Dziewczynki nawet jakoś po sobie ogarnęły. Bałam się pieczenia z większą grupą dzieci, ale okazało się to być niesamowitą frajdą.I to i dla nich i dla mnie :)