Miodowniki Pani Zofii
Dla mnie te miodowniki to miodowe ciasteczka pani Marty. Wspomnienie dzieciństwa.
To ciastka, które piekła mama mojej przyjaciólki Magdy.
Ciastka powinny poleżeć jakiś czas, żeby zmięknąć. Niestety nie zawsze było im to dane, bo jesli pani Marta nie ukryła ich dobrze, to znikały szybko i zupełnie nam nie przeszkadzało, że były twarde.
Pani Marta była ostoją spokoju, więc nie pamiętam, żeby kiedykolwiek nam się za to dostało.
Kied zaczęłam sama piec oczywiście przepis pojawił się w mojej wtedy nastoletniej kuchni.
Przepis dostawałam, piekłam, gubiłam, znowu o niego prosiłam i tak do dorosłości.
W końcu zapodziałam go po raz ostatni.
Z panią Martą kontakt mam sporadyczny i nawet jak rozmawiamy jakoś nie pamiętałam, żeby o niego poprosić .
Przeszukałam internet, ale nie znalazłam.
Ciągle obiecywałam sobie, że zapytam przy najbliższej okazji i tak mijały lata.
Aż tu nagle robiąc jakieś porządki w starych papierach jest!
Przepis na ” Miodowniki Pani Zofii”!
Upiekłam je ponownie na poprzednie święta Bożego Narodzenia i były hitem !
Ponieważ nie używam margaryny, zastąpiłam ją masłem, ale to jedyna zmiana.
- 750 g mąki
- 250 g masła
- 1, 5 szkl ( 400 g ) cukru
- 3 łyżki ( 120 g ) miodu
- 3 jajka
- 1 łyżeczka sody
W dużym garnku podgrzać masło z cukrem i miodem, doprowadzając do rozpuszczenia wszystkich składników. Przestudzić.
Do letniej masy dodawać stopniowo całe jajka, łyżeczkę sody i mąkę. Mieszając wyrobić jednolite ciasto.
Formować wałki o średnicy ok. 4 cm.
Uformowane ciasto zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce.
Po 2 godzinach wyjąć rulony, odpakować z foli i kroić na plastry grubości ok. 0,5 cm.
Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, pamiętając o zachowaniu odstępów bo ciastka w trakcie pieczenia rosną.
Piec w 180 º C ok. 25 minut do uzyskania jasnozłotego koloru.
W przepisie mam napisane, że wychodzi ok. 130 ciasteczek.
Moje uwagi :
Ciasto jest bardzo elastyczne. W czasie formowania nie trzeba podsypywać mąką .
Ciasteczka bezpośrednio po wyjęciu z piekarnika są bardzo miękkie, ale szybko stwardnieją.
Spróbujecie, bo warto.
Do Mikołajek zostało mało czasu, ale zdążycie jeszcze je upiec i podarować komuś bliskiemu.
Smacznego!
Jeśli skorzystałeś z tego przepisu lub masz jakieś pytania zostaw proszę komentarz.
Miło mi równiez będzie jeśli ocenisz ten przepis dając mu odpowiednią wg ciebie ilość gwiazdek.
Pyszne są :)
Dostalam na mikolajki:) pyszne! Zrobie dla niezapowiedzianych i zapowiedzianych przedswiatecznych gosci!
Dlaczego nazywają się miodownikami pani Zofii, skoro są od pani Marty? :)
Wyglądają prześlicznie te złote talarki :)
Tak się nazywają w przepisie który dostałam od pani Marty, może ona dostała go od pani Zofii? Zastanawiałam się jaki tytuł nadać temu wpisowi i może źle wybrałam :)