Tradycyjna sałatka jarzynowa

Chyba każdy mieszkający w Polsce kiedyś się z nią spotkał. Jedni ją lubią, inni unikają.
Ja robię od czasu do czasu i zawsze cieszy się dużym powodzeniem.
Ostatnio byłam zaskoczona bo na imprezie dzieciaki podchodząc do stołu z wielu potraw wybierały właśnie tą sałatkę, a niektóre wracały po dokładkę!
- włoszczyzna, która została po gotowaniu wywaru warzywnego lub mięsnego
- 2 – 3 ogórki kiszone
- 1 jabłko
- 3 jajka na twardo
- puszka kukurydzy lub groszku
- majonez
- 1 łyżka musztardy
Oczywiście można ugotować warzywa specjalnie do sałatki, ale o wiele prościej wykorzystać te które zostały nam po gotowaniu wywaru. Proporcje są dość dowolne, ale u mnie jest to 4 – 5 marchewek, 2 pietruszki, kawałek selera.
Jajka i jabłko obieramy i wszystko plus warzywa kroimy w kostkę.
Dosypujemy odsączoną kukurydzę, z powodzeniem można ją zastąpić groszkiem z puszki lub szklanką ugotowanego mrożonego, u mnie jednak zawsze jest kukurydza, jakoś bardziej mi tak smakuje. I dosypujemy do reszty. Doprawiamy musztardą. Mieszamy. Na koniec dodajemy majonez. Pamiętając, że majonezem doprawiamy tylko tą część sałatki, która będzie zjedzona. Sałatkę zdecydowanie lepiej jest przechowywać w lodówce bez dodatku majonezu.
Smacznego :)
Ta sałatka musi być zawsze ;-) Objadałam się nią w dzieciństwie!
u mnie w domu nazywana jest ” szałot”, na całym śląsku tak na nią mówią!
Jak to się człowiek całe życie uczy.Bardzo ładna nazwa :)
Tak, jest stara, na naszych „współczesnych” imprezach już nie modna, ale ja ją UWIELBIAM. Jak tylko mam okazję i chęci to robię, a z Rodzinnych imprez zawsze wracam z sałatką w słoiku :-)