Zupa botwinkowa

Na straganach pełno nowalijek i młodych warzyw.
Wczoraj na targu pan gorąco mnie namawiał na rabarbar i botwinkę :”swoją, pyszną i niepryskaną” .
Botwinka była naprawdę piękna, duży pęk ze ślicznymi liśćmi, więc jak mogłam odmówić.
Przytargałam i nie za bardzo wiedziałam co z nią począć.
Ostatecznie zdecydowałam się na zupę botwinkową.
- 2 l wywaru ( warzywnego lub drobiowego )
- duży pęczek botwinki
- 0,5 kg ziemniaków
- sok z cytryny
- sól, pieprz
Buraczki obrać i pokroić w drobną kostkę. To samo zrobić z częścią łodyżek. Ziemniaki obrać i też pokroić w kostkę. Gotować 20 minut. Dodać pokrojone liście, u mnie znowu tylko część, bo było ich bardzo dużo. Razem gotować jeszcze 5 minut. Skropić cytryną i doprawić solą.
Smacznego :)
haaaa robię taką zupkę od lat – moja popisowa :) zawsze smakuje a teraz spotkałam ją na twoim blogu :) jedyna różnica to ja nie kroję warzyw tylko ścieram na tartce z grubymi oczkami a jedynie ziemniaki w kostkę :)
Tarcie warzyw też jest dobrym sposobem, to prawda, ale to dla tych mniej leniwych :)
Super pomysł z tym blogiem a zupa przepyszna, wczoraj nie miałam pomysłu na obiad – znalazłam na forum zaproszenie , kliknęłam w linka, i dzięki Tobie mamy na obiad botwinkowa.
Nawet nie wiesz jak mi miło :)
A ja dostałam własnie od Rodziców, pyszna, swieżutka, prosto z własnego ogródka botwinkę… I już wiem co jutro z niej zrobię :-)
Dam znac jak mi wyszło…
To czekam na opinie.
No więc tak, zupka zrobiona… i co ja tu mogę na ten temat napisać… po prostu wyszła booooska!
Bardzo się cieszę :)
pychota, zagladam tu do Ciebie coraz częsciej ;)
Dziękuję , i miło chociaż tutaj Cię widziec :)